DLA MNIEJ SPOSTRZEGAWCZYCH... |
Z pomysłem przyszli panowie z tak zwanego „kółka remontowanego”. Wypatrzyli i przygotowali miejsce i daszek chroniący Jezusa przed deszczem, bo jak użalał się poeta był „bez parasola”. Posadzili Go pomiędzy czterema pniami niezwykłego, kilkudziesięcioletniego, wielopiennego drzewa, za co wypada być im wdzięcznym. Przejmujący widok umęczonego Jezusa niech pomoże nam dostrzec w Bogu Jego nieskończoną miłość, która nie cofnęła się przed tak ogromną ofiarą. Pamiętając o tym, możemy mieć pewność, że wszelkie troski przyniesione przed udręczone oblicze Chrystusa Zamyślonego znajdą miejsce w sercu cierpiącego Króla. Stojąc pod figurą nie tylko my patrzymy na Świątka, ale i On patrzy na nas. Jego spojrzenie wydobywa – jak twierdził Józef Tischner – „nieoczekiwane uczucia, nastroje, myśli. Kto się spieszy pyta: gdzie się spieszy i po co? Kto się gniewa staje naprzeciw swego gniewu i pyta: po co?” . Dotykające zamyślenie Chrystusa Frasobliwego niech rozbudza w nas bardziej pytania, niż udziela nam gotowych odpowiedzi.
Jezu Frasobliwy na przekór wszystkim bez parasola na deszczu z gołymi kolanami słaby bo bezstronny nieśmiały jakby debiutował wierszem z prośbą o prostotę samotny bo spokrewniony ze światem pewnie martwią Cię ludzie którzy są jak katechizm na każde pytanie muszą mieć koniecznie odpowiedź. |