Bieżące wydarzenia
415 lat temu
- Górnictwo – zasadność orędownictwa
Olkusko-bolesławskie górnictwo jest stare. Jak stare? – trudno jednoznacznie odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Z zachowanych dokumentów wynika, że w 1257 roku z dochodów z tutejszego srebra książę krakowski i sandomierski Bolesław V Wstydliwy ufundował i uposażył klasztor klarysek w Zawichoście. Choć jest to fakt bezsporny, nie zawadzi w tym miejscu wspomnieć i przywołać datę 1184, a jest to rok założenia olkuskiej parafii. Równie bezspornym wydaje się tutaj istnienie związku przyczynowego z kopactwem. Jeśli więc te daty brać pod uwagę, to niezaprzeczalnym faktem jest, że prawie, bądź ponad, osiem wieków liczy sobie ta profesja.
Zwykłym truizmem wydaje się być stwierdzenie, że górnictwo to jeden z najniebezpieczniejszych zawodów.
Żywioł ziemi, żywioł wody − a i pozostałe dwa: powietrze i ogień – w kopalni urastają do niedającego się przewidzieć zagrożenia. Okazywały się groźne, a im coś bardziej groźne jest, tym większy budzi strach, tym większa występuje potrzeba szukania wsparcia, pomocy w walce z niebezpieczeństwem. O ile marynarzowi czy lotnikowi przychodzi zmagać się z jednym z żywiołów, górnik ma przeciwko sobie wszystkie.
Coraz to nowe rozwiązania techniczne w zakresie wykonywania obudowy wyrobisk, ich odwadniania i przewietrzania pozwalały z upływem lat zwiększać bezpieczeństwo pracy, nie mniej jednak górnik stale narażony był na nieprzewidziane zdarzenia. Nie dość, że dawniej ciężko pracował i prawie w zupełnych ciemnościach przebywał, to coraz bardziej oddalając się od szybów, od powierzchni, od dziennego światła, miał jedynie znikomą szansę ewentualnej ucieczki.
Zawód górnika należy zatem do najniebezpieczniejszych. Czego więc ludzie oczekują wybierając go? Czym się kierują? Chęcią stawienia czoła wyzwaniom, udowodnienia czegoś innym bądź samemu sobie? A może o bardziej prozaiczne sprawy tu chodzi, czyli o pieniądze po prostu. Trudno odpowiedzieć. Oczywistym jest, że ryzyko musi być należycie opłacane. Ale ryzyko przecież można minimalizować. Jeśli więc ludzie wybierali ten zawód, to niewątpliwie z tą myślą, że będą potrzebować i szukać wsparcia, z nadzieją, że będą mogli liczyć na pomoc w sytuacjach trudnych.
Na dole warunki są nieludzkie. Każda próba opisania ich będzie nieudolną, gdyż tam niczego nie można przewidzieć, skopiować zachowań z poszczególnych zdarzeń. Górnik w tym drugim świecie odcięty jest od światła, czasem także od świeżego powietrza. Poruszając się po omacku, nie wie, co go czeka w danym momencie. Często zachowuje się jak zwierzę, musi słuchać instynktu. Wyzwaniem jest radzenie sobie ze strachem przede wszystkim, ale też umiejętność oceny ryzyka, gdyż każde zejście w ten mroczny świat wiązało się z ryzykiem. Jeśli chciał w tych warunkach coś zdziałać, nie mógł poddawać się lękowi. Z czasem oswajał się z naturą, jeśli miał choć trochę pokory, próbował się z nią „dogadać”, ale w zmaganiach z żywiołem mimo wszystko nie ma mocnych. Czy nie łatwiej w takim razie byłoby mu radzić sobie z wyzwaniami gdyby wierzył, że „Ktoś” jest z nim, że „Ktoś” nad nami czuwa, że go wspiera?
Górnik do niedawna jeszcze nie wyszedł z domu, jeśli nie usłyszał od żony, matki: „idź z Bogiem”, i sam nie odpowiedział: „zostańcie z Bogiem”, bo oprócz pokładania nadziei we własnych siłach, uważał, że w jego zawodzie/przeznaczeniu nie zawadzi szukać pomocy także w siłach wyższych. Górnicy zatem ze względu na wykonywaną pod ziemią trudną i niebezpieczną pracę, byli bardzo pobożnymi ludźmi, i wobec tego nie powinny nikogo dziwić liczne kaplice urządzane w kopalniach – często również na podszybiu. Już samo pozdrowienie górników, którym witali się wzajemnie, miało podłoże religijne. Słów „Szczęść Boże” używali na co dzień, przy każdym pierwszym spotkaniu, szczególnie ci pracujący bezpośrednio przy wydobyciu.
W pewnym momencie więc zupełnie naturalnym się stało, że przed udaniem się na dół, górnicy zbierali się pod świętym obrazem na krótką modlitwę, a po powrocie także krótką modlitwą dziękowali za szczęśliwy powrót do normalnego świata. Te święte obrazy musiały przedstawiać kogoś, komu można było zaufać i wierzyć, że w razie czego ten „Ktoś” wstawi się za potrzebującym przed obliczem Stwórcy i będzie wypraszał potrzebne łaski, gdyż patronat to nic innego jak sprawowanie opieki.
Kogo zatem można było wyszukiwać myśląc o ewentualnych orędownikach dla ludzi zmagających się z podziemnymi siłami natury? Niewątpliwie, wybrańcy musieli posiadać autorytet, charyzmat, być uznanymi za „wielkich” za życia, a świętymi po śmierci. Niejednokrotnie musieli „wykazać” się konkretnym najpierw czynem, a później może także i cudem.
Na przestrzeni wieków za patronów uznawano różne postaci i różnych należało także się spodziewać w poszczególnych rejonach, gdzie górnictwo występowało. Od rodzaju tego górnictwa, od wydobywanej kopaliny także wiele zależało. Na podstawie analizy żywotów świętych, tekstów zamieszczanych w internecie − a także innych tekstów − można pokusić się o wytypowanie przynajmniej kilku świętych, których w pewnych rejonach uznawano za opiekunów ludzi związanych z górnictwem. Poniżej próba podsumowania poszukiwań.
Św. Mikołaj żył na przełomie III i IV wieku w Azji Mniejszej, był biskupem Miry (dziś miasto w Turcji). Święty Mikołaj był w pewnym okresie uważany za patrona m.in.: flisaków, więźniów, strażników, żeglarzy oraz górników właśnie. Jeszcze przed nadaniem Bochni praw miejskich, istniał tu drewniany kościółek p.w. św. Mikołaja, ufundowany przez księżną Grzymisławę – matkę Bolesława Wstydliwego. Patronat św. Mikołaja ma związek z odkryciem w Bochni soli. Istotną rolę w uruchomieniu pierwszej kopalni w Bochni odegrali cystersi z Wąchocka, których konwent był filią znanego opactwa cysterskiego w Morimond we Francji, specjalizującego się w górnictwie. Na zachodzie Europy wezwanie św. Mikołaja było wtedy niezmiernie popularne. Św. Mikołajowi – patronowi górników – powierzano kościoły, kaplice, a nawet całe kopalnie.
Św. Antoni Padewski (ok. 1195 – 13.06.1231). Jego kult rozszedł się po świecie chrześcijańskim na Zachodzie lotem błyskawicy. Jest on wzywany we wszelkich troskach i kłopotach, których w codziennym życiu jest tak wiele, a w górnictwie piętrzą się one w szczególności. Powszechna ufność w skuteczność orędownictwa św. Antoniego ma swoje pokrycie w charyzmatach i mocy cudotwórczej, jaką Opatrzność szczodrze obdarzyła go już za życia. To spowodowało, że i niektórzy górnicy zapragnęli jego orędownictwa. Osobliwością, chyba jedyną w świecie jest kaplica św. Antoniego wykuta w soli w Wieliczce, ale za nie mniej sławną należy uznać figurę świętego wyrzeźbioną w konkrecji ołowiowej znajdującą się w kościele w Dworkowicach pod Kielcami.
Św. Józef jest patronem robotników i także górników cyny.
Św. Anna jest patronką górników kopalni złota.
Św. Wit. On poniósł śmierć męczeńska za panowania cesarza Dioklecjana w 305 roku. Legenda mówi, że zanurzono go w kotle z wrzącym ołowiem, potem rzucono na pożarcie dzikim zwierzętom i rozciągano na katowni. Z pomocą Bożą przetrzymał wszystko, kończąc chlubnie zaszczytną walkę.
Św. Agata miała pochodzić ze znakomitej rodziny, z Katanii, miasta na Sycylii. Legenda głosi, że rok po jej śmierci, kiedy Katanię nawiedziła klęska wybuchu Etny, lawa zatrzymała się cudownie u wrót Katanii. Cud ten podziwiali nawet poganie, którzy w przerażeniu tłumnie biegli na jej grób, by polecić świętej swoje domy i dobytek. Święta uważana jest za patronkę od ognia. Może w takim razie i górnicy udający się na długie godziny pod ziemię, tej właśnie świętej pod opiekę polecali to wszystko, co pozostawiali na powierzchni?
Dosyć długą wydaje się ta patronacka lista, ale trudno się dziwić „co kraj to obyczaj”. Poza tym, przyglądając się temu zestawieniu, stwierdzić należy, że żaden inny zawód nie cieszy się tak gremialnym wsparciem, jeśli chodzi o wstawiennictwo przed Stwórcą. Ale przecież ta lista nie jest zamknięta.
O św. Kindze i św. Barbarze już tyle napisano, że powtarzanie w tym miejscu znanych stwierdzeń wydaje się być niecelowym. O ile dla św. Kingi punktem zaczepienia były początki górnictwa solnego, to brak jest jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, od kiedy św. Barbarę zaczęto uznawać za opiekunkę górników rudnych. Różne teorie powstały na ten temat. W każdym razie… Pewnym jest, że w wieku XIX na naszym terenie był już wyraźnie widoczny kult tej świętej. Kościółek w Tłukience, wolnostojąca kapliczka przy drodze do bolesławskiego kościoła, ołtarz w tymże kościele czy górnicze sztandary są tego dobitnym dowodem. A co było wcześniej, albo dużo wcześniej?
- Szczególny przypadek
W XV wieku Jasna Góra stała się popularnym miejscem pielgrzymkowym. Natomiast prawdziwy rozkwit pobożności maryjnej nastąpił w wieku XVII. W Częstochowie modlili się papieże, królowie, arystokraci, mężowie stanu oraz przedstawiciele wszystkich zawodów i warstw społecznych. Dlaczego dzisiaj o tym wspominamy? Otóż tak się składa, że pierwszą udokumentowaną akcją ratunkową w górnictwie podziemnym była akcja prowadzona w naszych kopalniach srebronośnej rudy galenowej, a miało to miejsce w 1609 roku czyli 415 lat temu.
W jednej z ówczesnych tutejszych kopalni ołowiu i srebra pewnego dnia pracowało razem pięciu górników. A był to dzień 17 sierpnia. Nagle rozległ się straszny huk i jedyna droga powrotu na powierzchnię uległa zawaleniu. Ci ludzie pracujący na głębokości 90 stóp pod ziemią zostali odcięci od świata. Znane są ich nazwiska. Oni bez jedzenia, picia i świeżego powietrza przez długie godziny i dni pozostawali w tym beznadziejnym dla siebie położeniu. Szczęśliwie nie odnieśli większych obrażeń. Ich modlitwy, modlitwy ich rodzin zanoszone do Jasnogórskiej Pani, zostały wysłuchane. Prowadzona przez ich kolegów, zorganizowana akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem – po pięciu dniach zasypani zostali uratowani z zawału i z podziemi wyszli cali i zdrowi. Dziękczynieniom Matce Bożej Częstochowskiej nie było końca. Wkrótce ocaleni wraz z rodzinami udali się na Jasną Górę. Z dużym prawdopodobieństwem można zakładać, że hołd swojej dobrodziejce oddali w święto jej narodzenia przypadające na 8 września. Przypadek ten musiał być wyjątkowym wydarzeniem, gdyż został uznany za cud. Jest zapisany w Jasnogórskiej Księdze Cudów i Łask. Uwiecznił go także w 1695 roku malarz Karol Dankwart w obrazie namalowanym na sklepieniu bazyliki jasnogórskiej.
Przywołując powyżej wspomniany przypadek chcemy pokazać, że XVII wieku tutejsi kopacze swoje problemy zawierzali Maryi, Bożej Matce, że kult św. Barbary jeszcze wówczas nie był im znany.
Bolesławskie górnicze sztandary to ewenement, jeśli o tego typu obiektach mowa. Ich centralną postacią umieszczoną na awersie jest święta Barbara i to nie budzi wątpliwości: od pewnego czasu jest i pozostanie patronką górników a może przede wszystkim patronką dobrej śmierci. O niej nie trzeba wiele mówić, ją wszyscy znamy. Ona zostawiła Kościołowi przykład czystości i męstwa. Nie zawahała się oddać życia za wiarę. Ale ważny jest także rewers płatów. Na rewersie najpotężniejszego sztandaru − „Ofiara górników Tłukienki i Krążka” − z początku XX wieku, umieszczono wizerunek Maryi otoczony napisem „Mario bez zmazy poczęta módl się za nami”. Logika wskazuje, że na pewnym etapie historii naszym górnikom potrzebna była łaska uczynkowa i pomocy oczekiwali bezpośrednio od „pełnej łaski”, największej z ludzi, Matki Boga. Na drugim z tego typu sztandarów − sztandarze kopalni „Bolesław” − rewers przedstawia podobiznę św. Michała Archanioła – ten z kolei jest największym z aniołów.
III. Realia XXI wieku
24 grudnia 2020 roku z ostatniej czynnej kopalni „Pomorzany” wydobyto ostatnią tonę rudy cynkowo-ołowiowej. Od tego momentu postępował proces likwidacji kopalni. Końcowym jej etapem było wyłączenie pomp odwadniających część dołową, co nastąpiło: w kopalni „Pomorzany” 15 grudnia 2021 a w kopalni „Olkusz” 4 stycznia 2022 roku. (Dla mniej zorientowanych: kopalnia „Olkusz” to siostrzana kopalnia, w której wydobycia zaprzestano z końcem 2001 roku, lecz jej odwadnianie nadal było prowadzone). Ten dzień to data graniczna. W całej historii tutejszego górnictwa były okresy przerw w wydobyciu, był okres kryzysu lat trzydziestych ubiegłego wieku, kiedy ówczesne kopalnie zostały zalane, ale zawsze w tamtych przypadkach wznowienie wydobycia było możliwe. W tym przypadku to nie było zamknięcie kopalni, to była likwidacja w dosłownym tego słowa znaczeniu. I to nie likwidacja kopalni, ale całego górnictwa cynkowo-ołowiowego w Polsce. Tęsknota i nostalgia za tym co odchodzi, zaprząta umysły nie tylko ludzi bezpośrednio z górnictwem związanych. W mrokach historii toną całe wieki górniczego trudu.
Odpowiedź na pytanie kim jesteśmy, co jest dla nas ważne w tym przełomowym momencie, jaki ślad chcemy po sobie zostawić w lokalnym środowisku a może nawet w szerszym, krajowym, wydaje się być nieuchronna, jeśli mamy budować fundament przyszłego rozwoju. Pytania tego typu nurtują wiele osób, same cisną się na usta a wiążą się one z pojawieniem szeregu zmian dotyczących wszystkich obszarów życia. Powstaje okrutny głód pragnienia uznania dla włożonego trudu, określenia tożsamości, zaakceptowania odrębności, którą wpajano w nas na przestrzeni ostatnich dziesiątków lat. A chodzi tutaj o odrębność górnictwa węglowego i rudnego. Chociaż ciągle byliśmy traktowani jak margines zawodu górniczego, nie musimy się wstydzić tego naszego.
W sytuacji, gdy nie ma już górnictwa należało czymś wypełnić pustkę. Powstało tak zwane Bractwo Kopackie. Może nie powstało w tym momencie, ale zostało reaktywowane, bo ono de facto pod patronatem ówczesnego krakowskiego kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, zostało założone 3 maja 1446 roku przy klasztorze augustianów w Olkuszu. Było organizacją zrzeszającą ówczesnych kopaczy i gwarków trudniących się pozyskiwaniem galeny srebronośnej. Do kiedy to ugrupowanie działało, trudno dzisiaj ustalić. Ta dzisiejsza, będąca w fazie organizacji struktura, odświeżona dzięki pasjonatowi historii górnictwa olkusko-bolesławskiego, Franciszkowi Rozmusowi, wzięła na siebie ciężar (i traktuje go jak obowiązek) przypominania odległej historii, ale także kultywowania tradycji ukształtowanej przez pokolenia górników.
Począwszy od 2020 roku podejmowane są próby odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Dla przykładu… Na wzór oryginalnych, zostały uszyte stroje dawnych kopaczy, wykonano wyglądające jak oryginalne proste narzędzia pracy służące dawnym górnikom, zostały odkurzone potężne historyczne sztandary górnicze. To tylko niektóre pociągnięcia służące rzetelnemu ukazywaniu historii. Ale przy sztandarach warto się zatrzymać. Niektóre z nich za sprawą Bractwa Kopackiego zaprezentowane były dwukrotnie w katedrze na Wawelu a ostatnio także w olkuskiej bazylice, gdzie sprawowano mszę świętą z okazji 413 rocznicy cudownego uratowania olkuskich górników z kopalnianej katastrofy zawału. Tam i tutaj budziły zachwyt wśród mających okazję je podziwiać.
Wspomnieć przy tej okazji również należy o autokarowej pielgrzymce na Jasną Górę zrealizowanej 23 kwietnia 2022 roku staraniem Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. z siedzibą w Olkuszu, w której udział wzięła grupa bolesławskich górników emerytów, występujących w mundurach galowych. W ramach tej pielgrzymki zabudowane zostały pokrywy kilku włazów studzienek kanalizacyjnych na dziedzińcu klasztoru jasnogórskiego upamiętniające cud z 1609 roku oraz 572. rocznicę powstania olkuskich Wodociągów. Nadmienić trzeba, że Olkuscy Wodociągowcy to bliscy „krewniacy” górników – tak jedni, jak i drudzy korzystają/korzystali z zasobów podziemi.
Pomysłodawcą i inicjatorem wszystkich tych dotychczas organizowanych akcji był wyżej wspomniany Franciszek Rozmus
Nie wolno pomijać w tym miejscu faktu powołania do życia nowoczesnej wystawy p.n. Kopalnia Wiedzy o Cynku, która zwiedzającym w atrakcyjny sposób przybliża historię tutejszego górnictwa. To przedsięwzięcie mogło zaistnieć dzięki decyzji kierownictwa Zakładów Górniczo-Hutniczych „Bolesław”. Za sprawą tychże Zakładów, 7. września bieżącego 2024 roku, w przeddzień tamtej pamiętnej pielgrzymki, w 415 rocznicę cudu, planowany jest wyjazd na Jasną Górę szerszej grupy górników wraz z orkiestrą i sztandarami.
- Pod rozwagę…
Czy to, że zamknięty został jakże ważny rozdział górniczej historii Olkusza, Bolesławia i okolicy nie powinno skłaniać do przemyśleń pod różnym kątem prowadzonych? Trudno byłoby tutaj wchodzić głęboko w temat, ale jeden aspekt można poruszyć.
Choć czynnych górników już nie ma, a są jedynie górnicy przebranżowieni bądź emeryci, ludzie chcą się spotykać, nie ma w tym względzie wątpliwości. Potrzeba wspomnień zawsze istnieje. Spotkania w tak zwanej „Karczmie Piwnej”, na które wielu corocznie czekało z utęsknieniem wydają się być przeżytkiem. „Karczma piwna” to długoletnia tradycja. Wywodzi się z… są lepsi historycy ode mnie – ja mógłbym coś pokręcić. W każdym razie, pod koniec roku gwarkowie, kopacze spotykali się, aby dokonać obrachunku. Nie wchodźmy w szczegóły. My dzisiaj już konkretnego obrachunku prowadzić nie będziemy. Nasze górnicze zmagania dobiegły końca, ale nie znaczy to, że także i tego typu spotkania już nie mają sensu. One tym bardziej mają sens. Czy w takim razie nie jest to stosowny czas, aby zastanowić się nad zmianą formuły prowadzenia tych spotkań? A może także terminu ich organizacji? (Może grudzień nie jest najkorzystniejszym okresem).
Tradycją już stały się górnicze spotykania na mszy świętej barbórkowej. W Bolesławiu, jak dotychczas nie przerwał ich koronawirus, nie przerwał trudny czas zakończenia wydobycia.
One tutaj już od lat gromadzą sporą grupę górników-pasjonatów i mają wyjątkową oprawę. Z nich zrezygnować nie można, w nich należy uczestniczyć. Ale spotkania towarzyskie przecież mogą być organizowane w innym terminie i przy innej okazji. Mamy tu na myśli na przykład początek maja, albo na równi ważny sierpień. W maju przypada Święto Pracy (święto św. Józefa Robotnika) czy święto św. Floriana, patrona hutników. W maju także można odświeżyć pamięć i przywołać czas powstania Bractwa Kopackiego – w tych dniach pomiędzy pierwszym a czwartym maja okazji jest wiele. Z kolei w sierpniu można nawiązać do wspomnianego wyżej cudu uratowania z zawału dawnych górników. Ty tylko luźne dywagacje. Można… puścić wodze fantazji.
Kończąc ten przydługawy wywód, pozostajemy z nadzieją, że nie zanudziliśmy czytelnika nadmiarem przywołanych faktów i osobistych przemyśleń.
Jan R. Chojowski
Bolesław, sierpień 2024
Ks. Krzysztofowi
… X. Krzysztofowi …
Dziękujemy Boże, że Go tu przysłałeś!
- starał się… i trudził…, a Ty Go wspierałeś!
Potrafił poruszyć młodzież i dorosłych,
a Jego działania już wiele przyniosły…
Przybliżał nam Słowo… i utwierdzał w wierze…,
to z potrzeby serca te nasze - Pacierze!…
Ziarno tu posiane - jak widać - kiełkuje!…
- szkoda, że tak krótko… - już nam Go brakuje!...
Niech Cię Święty Krzysztof ochrania i wspiera…,
byś utwierdzał w wierze - drzwi wiary otwierał!...
to co tu zrobiłeś… - pozostaje z nami,
z Tobą - nasze myśli… z Dobrymi Czynami!...
Chrystus ludziom drzwi otwiera…,
Duch pomaga tworzyć…,
Pan Bóg przecież zawsze wspiera
- Robotników Bożych!
Bóg zapłać!... i Szczęść Boże!...
Zarządzenie administratora cmentarza
Bolesław, dnia 10.08.2024r.
Zarządzenie Administratora Cmentarza Parafialnego Kościoła Rzymsko-Katolickiego w Bolesławiu
- Parafia, jako administrator cmentarza parafialnego, otrzymała pismo od ZGH „Bolesław” S.A. w Bukownie informujące o wykryciu pustek poeksploatacyjnych pod południowo-zachodnią częścią cmentarza rzymskokatolickiego.
- W związku z tym w dniu 7.08.2024r. Wójt Gminy Bolesław w trybie pilnym zorganizował spotkanie, którego przedmiotem były możliwe zagrożenia związane z historyczną eksploatacją górniczą.
- Konsekwencją powyższego spotkania jest odczytany parafianom komunikat ZGH Bolesław SA i Gminy Bolesław.
Biorąc pod uwagę przekazane informacje i bezpieczeństwo mieszkańców, administrator cmentarza podjął decyzję o wprowadzeniu niniejszego zarządzenia
- Wprowadza się czasowe ograniczenia w korzystaniu z cmentarza określone poniżej.
- Teren, pod którym stwierdzono występowanie pustek poeksploatacyjnych, zostaje uznany za zagrożony zapadliskami. Z powodu braku możliwości wykonania badań na obszarze całego cmentarza, nie można wykluczyć, że pod pozostałym terenem nekropolii mogą również istnieć pustki poeksploatacyjne.
- Teren zagrożony został przedstawiony w załączniku do zarządzenia.
- Apeluje się do wszystkich osób o ograniczenie wizyt na cmentarzu.
- Teren zagrożony, na którym wykryto pustki poeksploatacyjne, zostanie wygrodzony i oznaczony palikami.
- Zakazuje się wstępu na teren oznaczony jako zagrożony osobom, które nie mają osób bliskich pochowanych na tym terenie. Przez osoby bliskie rozumie się wyłącznie rodzinę, w tym powinowatych, do 4 stopnia pokrewieństwa.
- Zakazuje się przechodzenia przez teren oznaczony jako zagrożony.
- Osoby bliskie zmarłym pochowanym na terenie zagrożonym powinny powstrzymać się z wejściem na ten teren zagrożony, zaś w przypadku wejścia na teren zagrożony ograniczyć wizyty do niezbędnego minimum.
- W przypadku pogrzebów, w ramach których pochówek następuje na terenie zagrożonym, wstęp na ten teren będą miały wyłącznie osoby bliskie w rozumieniu zarządzenia.
- Wobec zagrożenia wynikającego ze stwierdzonych dotychczasowymi badaniami, pustek poeksploatacyjnych, i oznakowania terenu zagrożonego, wstęp na ten teren następuje na wyłączne ryzyko osoby wchodzącej. Dotyczy to też osób bliskich wobec osób pochowanych w terenie zagrożonym.
- Pracownicy przedsiębiorców pogrzebowych wykonują swe działania na cmentarzu na własne ryzyko i własną odpowiedzialność.
- Zarządzenie zostaje wprowadzone na okres od dnia 12.08.2024r.. do dnia 31.10.2024r. Na czas święta Wszystkich Świętych opracowane będzie kolejne zarządzenie.
Informacja dotycząca korzystania z cmentarza
INFORMACJA ZGH „BOLESŁAW” S.A. W BUKOWNIE I GMINY BOLESŁAW
Przekazujemy informację, która w naszej opinii jest istotna dla bezpieczeństwa osób odwiedzających bolesławskie nekropolie – Cmentarz Rzymskokatolickiej Parafii p.w. Macierzyństwa NMP i św. Michała Archanioła oraz Cmentarz Parafii Kościoła Polskokatolickiego p.w. Bożego Ciała – i ma znaczenie dla przyszłych decyzji związanych z tymi ważnymi dla lokalnej społeczności miejscami.
Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław” S.A. w Bukownie pozyskały stare mapy górnicze, z których wynika, że do zakończenia II wojny światowej na terenie obecnych cmentarzy parafialnych w Bolesławiu prowadzona była eksploatacja górnicza rud cynku i ołowiu. W poczuciu społecznej odpowiedzialności Zakłady zaangażowały się w rozpoznanie realności zagrożeń na cmentarzu. Dzięki własnym nakładom finansowym Zakłady przeprowadziły badania geofizyczne, które wykazały istnienie istotnych anomalii w górotworze. Konsekwencją tego faktu było podjęcie decyzji o kontynuowaniu prac badawczych i przeprowadzeniu wierceń umożliwiających ustalenie obecności ewentualnych pustek poeksploatacyjnych. Pomimo tego, że pierwsze badania nie potwierdziły ich istnienia, mając na uwadze najwyższe dobro mieszkańców, zlecono kolejne prace wiertnicze.
Niestety, wiercenia przeprowadzone w czerwcu i lipcu 2024 r. oraz badania skanerem wykazały występowanie dwóch pustych komór podziemnych zlokalizowanych pod południowo-zachodnią częścią cmentarza rzymsko-katolickiego. Niezależnie od tego należy też wskazać, że w południowej części cmentarza polsko-katolickiego można odszukać pozostałości po zapadliskach pogórniczych. Powyższe komory czy zapadliska nie są następstwem działalności górniczej ZGH Bolesław SA.
W naszej ocenie nie można wykluczyć, że pustki poeksploatacyjne występują także w innych częściach cmentarzy. Nie zostały jednak rozpoznane (nawiercone) i nie ma fizycznej możliwości takiego rozpoznania z powodu posadowienia nagrobków.
Opisane powyżej pustki poeksploatacyjne istnieją od co najmniej 80 lat (ostatnia eksploatacja w 1944 r.). W tym czasie nie doszło do powstania zapadlisk lub innych niekorzystnych skutków.
Niemniej jednak uważamy, że co najmniej w zakresie stwierdzonych pustek poeksploatacyjnych należy mówić o istnieniu zagrożenia ewentualnymi zapadliskami. Nie jesteśmy w stanie ocenić, jak bardzo realne i groźne jest to zagrożenie. Zakłady zleciły dalsze prace badawcze w celu ustalenia wytrzymałości górotworu nad pustkami. Wójt Gminy Bolesław zwrócił się do Państwowego Instytutu Geologicznego o objęcie zagrożonych części cmentarzy stałym nadzorem. Do czasu uzyskania ich wyników należy przyjmować realność zagrożeń.
W przedstawionej sytuacji uważamy, że dla zapewnienia, a co najmniej zmniejszenia zagrożenia dla ludzi, uprawnionym jest czasowe ograniczenie dostępu do południowowschodniej części cmentarza rzymsko-katolickiego, a być może należy także wyłączyć dostęp do terenu nad stwierdzonymi pustkami.
Wskazujemy, że decyzja w tym zakresie należy do administratorów cmentarzy.
Deklarujemy pomoc przy ewentualnej realizacji działań związanych z opisanym wyżej problemem, np. oznaczenie terenów z ewentualnym ograniczeniem dostępu.
Pielgrzymka
W piątek wyrusza z Olkusza - Sosnowiecka Pielgrzymka do Jasnogórskiej Pani
- do Częstochowy. W reakcji na apel X. Proboszcza Sylwestra o udział…,
o każde wsparcie... - dołączam się do Wszystkich Tych, którzy tak jak potrafią i mogą
włączają się w to zbożne działanie…
To co poniżej jest dla Pielgrzymów, ale i dla Wszystkich…
Chciałbym aby to co napisałem jako słowo poetyckie… dodawało Pielgrzymom
sił i wytrwałości…, było inspiracją do modlitwy…, zawierzenia… i pracy nad Sobą
i dla Innych…, a zarazem jest wyrazem docenienia, wdzięczności i wagi każdego
zbożnego działania…
A Pielgrzymami możemy być Wszyscy – Jedni fizycznie, Inni – duchowo…
Jasnogórska Pani!
Jasnogórska Pani, wciąż czuwaj nad nami!
idziemy do Ciebie z naszymi troskami,
idziemy dziękować za to co dokoła…
modlić się… i prosić!..., dziękować… i wołać!…
Za wszystkie zniewagi… szczerze przepraszamy…
dłużej tak nie można… - już nie pozwalamy!
widzimy wyraźnie, że jest coraz gorzej!...,
ale wciąż ufamy - bo jest Prawo Boże!
Czemu znieważane są Nasze Świętości?!
skąd taka pogarda i tyle podłości?
co są warte słowa… i zobowiązania?...
dość tego cynizmu! - koniec poniżania!
Trzeba nam pociechy i Twojej pomocy,
nie chcemy ciemności – wyrwij nas z jej mocy!
popełniamy grzechy… w tym grzech zaniechania,
dość już tej niemocy – ciągłego zwlekania!
Przydaj nam odwagi, energii i wiary…
to z Twoją pomocą zwalczymy przywary!
pod Twoim sztandarem pychę pokonamy
- to jest gra o przyszłość… z Tobą ją wygramy!
To Ty nam przewodzisz! – Pełna Blasku!…
a Twoja Dobroć Nieskończona!
- zawsze wybawiasz nas z potrzasku
i znów wzrastają Winne Grona!
Szczęść Boże!
Obecny, 8.08.2024
Kwiaty w kościele
Kwiaty w Kościele
... słoneczniki ... i mieczyki ...
tak kunsztownie ułożone,
wnet pojawią się słowiki
- czystym pięknem zachwycone ...
słoneczniki jak słoneczka ...
- rozświetlają wszystko wokół,
między nimi jest traweczka
i panuje - taki spokój ...
anturium zielonością uspokaja,
jego zieleń taka świeża,
jak się pięknem nie upajać ...
i - przyklęknąć do pacierza ...
Obecny, 21.07.2024
Szczęść Boże!
Koncerty w ogrodzie
... dzięki informacji i zachęcie X. Proboszcza Sylwestra byłem na koncercie
w ogrodzie plebanii w Sławkowie i nie żałuję, a wręcz gorąco polecam
i także zachęcam...(koncerty są co 2 - tygodnie).
Tym razem był to Kwartet Smyczkowy...
Obecny, 7.07.2024
Szczęść Boże!
To była uczta ...
( Koncert Smyczkowy )
To była uczta, uczta - duchowa,
trzeba to przeżyć - zbędne są słowa!
- kiedy wypełnia wszystko muzyka,
co cieszy zmysły, do serc przenika ...
i wiedzie w podróż …, w cudowne strony …,
gdzie znajdujemy świat utracony ...
- niezwykłe piękno - jakież przejrzyste,
dźwięki dostojne ... i – uroczyste …,
jakże natchniona jest ta muzyka,
umie zadziwić, serca przenika …,
skąd takie nuty - anielskie brzmienie?
- porusza umysł, budzi pragnienie,
by słuchać …, słuchać … - duszę nasycić,
móc się dopełnić i znów - zachwycić!
aby to piękno było i trwało,
aby to piękno nas przemieniało,
aby na lepsze nas odmieniło
i aby trwało - nie tylko – było ...,
byśmy poczuli radosne tchnienie
- by się zbudziło każde sumienie! ...
- Wyście ziścili skryte marzenia,
potrzeby duszy i uniesienia ...,
że przepełniła nas Ta Muzyka,
co niesie radość i w serca wnika !...
że choć ulotna - serca odmienia,
potrafi chronić od zagubienia! ...
bywa natchniona …, a czasem sroga …
- potrafi ludzi zbliżyć do Boga,
nie da się nijak opisać słowy
czego dokonał - Kwartet Smyczkowy!
O, ucztowaliśmy tu muzycznie,
było podniośle, nieziemsko – ślicznie!,
lecz wszystko wzniosłe z trudu się bierze ...,
a zanurzone jest - przy tym - w wierze! ...
i kiedy w sercach chęć ..., i odwaga ...,
to wtedy zawsze Bóg dopomaga! ...
pozwala ludziom - w ten czas – usłyszeć
Muzykę Bożą, co rodzi Ciszę …,
która najlepiej Boga wyraża,
- tylko spragnionym… to się przydarza! ...
pomaga!...